W naszym społeczeństwie wielu ludzi myśli, ze jak pokaże, że go stać na drogą torebkę, markową koszulkę czy drogie buty to znaczy, że odniósł sukces. Obserwuję na portalach społecznościowych ludzi, którzy osiągnęli sukces np. w MLM czy korporacjach i widzę, jak zmienia się ich wygląd wraz z przypływem pieniądza. Nie twierdzę, ze to jest złe, nie zazdroszczę (choc może trochę:-)), ale świadomie obserwuję. Widzę, że wielu z nas stosuje zasadę: coraz więcej zarabiam, coraz więcej wydaję. Rosną dochody, rosną wydatki. A co tam – myślą chwilowi milionerzy – mam, to wydaję. I tak ciężko zarobione pieniądze roztrwaniają na markowe ciuchy, gadżety, buty, sztuczne rzęsy, okulary za parę tysięcy złotych, czy weekend w wypasionym hotelu.
Historia zna wielu ludzi, którzy zarobili ogromne pieniądze i szybko poszło im ich wydanie.
Wygrana
Wielu ludzi wygrało pieniądze na loteriach i jak szybko je dostali, tak szybko wydali.
Nagła zmiana sytuacji finansowej okazuje się szczególnie trudna dla tych, którzy większość życia spędzili, borykając się z problemami finansowymi. Choć pozornie właśnie takie osoby powinny być dobrze zorganizowane i nauczone mądrze zarządzać budżetem, to właśnie one mają największy problem ze zmianą swojego statusu majątkowego.
Nie ma się co oszukiwać – „niemal każdy człowiek marzy o czymś materialnym, co znajduje się poza jego zasięgiem finansowym – większym mieszkaniu, lepszym samochodzie, wczasach w ciepłym kraju. W momencie wygranej na loterii marzenia mają szansę stać się rzeczywistością. Nie dziwi więc fakt, że ludzie decydują się na ich realizację.
To, co jednak zastanawia, to nagła zmiana samych marzeń” – tłumaczy dr Katarzyna Sekścińska, adiunkt na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. – „Zamiast większego mieszkania szczęśliwi wygrani decydują się na willę z basenem, zamiast nowego citroëna kupują ferrari, zamiast wczasów chcą najnowszy jacht. W tym szaleństwie bardzo często zupełnie zapominają o przyszłości.”
Nowe inwestycje będą bowiem źródłem nie tylko przyjemności, ale i kosztów. Jacht i willę trzeba będzie utrzymać. Inne inwestycje mogą okazać się niewypałami, a gotówka na koncie będzie topnieć szybciej, niż się wydawało.
Jeśli przyjrzymy się zachowaniom finansowym „szczęściarzy” przed ich wygraną na loterii, prawdopodobnie okaże się, że wcale nie byli rozrzutni. Dlaczego takimi się stają jako milionerzy? Znacznie łatwiej wydajemy pieniądze, które dostaliśmy „w prezencie”, niż te ciężko zarobione. Stopniowe wzbogacanie się uczy nas zarządzania majątkiem. Popełniamy kolejne błędy i uczymy się na nich, zdobywamy doświadczenie i wiedzę niezbędną, by mądrze zarządzać środkami. W przypadku nagłej wygranej nie jesteśmy przygotowani na zmianę naszej sytuacji finansowej i nie umiemy jej sprostać.
Z badań przeprowadzonych przez Fantasy Five wynika, że co dziesiąty zwycięzca loterii w ciągu pięciu lat roztrwania swój cały majątek. Ryzyko bankructwa zwiększa się wraz z wysokością wygranej. Zarówno w Polsce, jak i na świecie jest wiele osób, które długo nie cieszyły się swoimi milionami. Jedną z najsłynniejszych historii jest przykład Romana W. ze wsi pod Dobrym Miastem, który w 1995 zastawił w lombardzie obrączkę ślubną, żeby kupić los w kolekturze totalizatora. Mężczyzna trafił szóstkę i to dwukrotnie, bo skreślone przez niego liczby tydzień później przyniosły kolejną wygraną. Milioner zaczął wydawać pieniądze na wycieczki czy najnowszą w tamtym okresie limuzynę. Część pieniędzy przeznaczył m.in. na budowę domu i kupno dwóch mieszkań w Olsztynie. Roman W. postanowił założyć także dyskotekę. Ze swojej wygranej milioner cieszył się pięć lat. W 2000 roku mężczyzna stracił wszystkie środki, musiał sprzedać swoje nieruchomości i zamknąć nierentowny klub.
W 2004 roku kanadyjka Sharon Tirabassi, samotna matka na zasiłku, wygrała ponad 10 mln dolarów. Niemal natychmiast kobieta zaczęła wydawać pieniądze na luksusowe samochody, drogie nieruchomości i odzież od projektantów. W 2014 roku kobieta wróciła do mieszkania, które na początku wynajmowała i zatrudniła się dorywczo, jako kierowca autobusu. Milionerka roztrwoniła prawie całą fortunę.
Sukces w sporcie lub muzyce
Na świecie jest wiele gwiazd muzyki i sportu, które zarobiły fortuny i zbankrutowały.
Niedaleko trzeba szukać, bo w Polsce chyba każdy wie, że Michał Wiśniewski roztrwonił cały swój majątek i ogłosił upadłość. Superbiz.se.pl podaje: „Fortuna Michała Wiśniewskiego jest owiana tajemnicą. Z wypowiedzi medialnych wynika, że piosenkarzowi udało się zgromadzić 35 mln zł, ale stracił cały majątek. Ekscentryczny artysta ma niespłacone kredyty bankowe i nieruchomości, z którymi prawdopodobnie będzie musiał się pożegnać. Media spekulują, że to cena, jaką przyszło mu zapłacić za miłość do hazardu. Jednak Wiśniewski przejawiał również słabość do wydawania pieniędzy lekką ręką. W wywiadzie udzielonym w 2017 r. portalowi „Weszło” artysta nie ukrywał, że roztrwonił miliony „na głupoty”. Wspominał o samochodzie, tu samolocie i apartamencie w Tajlandii. ”
Poranny.pl podaje: Amerykański magazyn „Sport Illustrated” wyliczył, że dwa lata od zakończenia zawodowej kariery czterech na pięciu graczy futbolu amerykańskiego NFL ogłasza bankructwo lub znajduje się w poważnych trudnościach finansowych. W przypadku koszykarzy NBA ten odsetek jest niewiele lepszy – wynosi 60 procent. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie skala zarobków zawodowych sportowców w największych ligach świata. Średnia pensja w NBA to dziś ponad 5 milionów dolarów rocznie, solidny piłkarz angielskiej ligi dostaje co miesiąc przynajmniej 70-80 tys. funtów (ok. 300 tys zł).
Scenariusz zwykle jest taki sam: szalone wydatki, potrzeba finansowego imponowania w środowisku, kosztowne rozwody. Swój udział w problemach finansowych gwiazd mają też nieuczciwi doradcy. Z danych ligi futbolu amerykańskiego NFL wynika, że tylko w latach 1999-2002 zawodnicy stracili 42 mln dol. z powodu powierzenia pieniędzy nieodpowiednim ludziom. Czy jednak można prawidłowo ocenić wartość pieniędzy, gdy w wieku 20 lat przez jeden dzień zarabia się więcej niż rodzice przez cały rok? Zwłaszcza w piłce nożnej motywacją młodych zawodników nie jest dobra gra, tylko rozpoznawalność i kontrakty, które będą podpisywać. Tracą miłość do sportu i zaczynają traktować go przedmiotowo. Zgodnie z powiedzeniem „łatwo przyszło, łatwo poszło” sportowcy nie odkładają zarobionych pieniędzy. Wydają dużo, szybko i z rozmachem, nie myśląc o przyszłości.
Inflacja życia
Zejdźmy jednak na ziemię, na własne podwórko. Nowa, lepiej płatna praca, a nawet jednorazowa premia, daje nam chwilę finansowego oddechu. Nagły przypływ gotówki z reguły idzie jednak w parze z pokusą, by wynagrodzić się za wcześniejsze wysiłki. Pół biedy, jeśli nagrodą jest jednorazowy zakup. Znacznie częściej poprawie materialnego statusu towarzyszy jednak rozrost stałych wydatków w domowym budżecie i zaciąganie zobowiązań. Kupujemy nowy samochód, bo przecież stać nas na płacenie raty. Nowy pakiet telewizji cyfrowej, wizyty masażysty, remont czy przeprowadzka do większego lokum – szybko okazuje się, że na pozór niewielkie zmiany w wydatkach składają się w większe sumy, a mimo zwiększenia dochodów finansowo wciąż drepczemy w miejscu.
Co zrobić, żeby osiągać więcej i nadal to mieć?
Odpowiedź jest prosta: mniej wydawać. Podwyżka nie musi powodować, że całą wydasz. Próbowałeś odłożyć chociaż połowę podwyżki co miesiąc? Zawrzyj kontratkt sam ze sobą: jeśli dostanę podwyżke, to tylko połowę skonsumuję, a drugą połowę odłożę. Zobaczysz, jak niewielkim kosztem zaczniesz oszczędzać. To samo możesz robić z dodatkowymi dochodami, premiami, nieprzewidzianymi przychodami (nie wiem, czy takie masz, ale znam ludzi, którzy takie otrzymują). Połowę możesz wydać, bo zawsze jest coś, co jeszcze jest Ci potrzebne, drugą połowę odłóż.
Ważne jest, aby wzrost dochodów nie powodował proporcjonalnego wzrostu wydatków. Jeśli tak nastąpi, to niestety, ale nic się nie zmienia. Możesz tak podwyższać dochody w nieskończoność i zawsze bedziesz w tym samym miejscu. Przybędzie tylko trochę więcej droższych rzeczy, ale pieniędzy nadal nie będziesz miał. Czy nie fajnie byłoby mieć jakieś zabezpieczenie na przyszłość – nieprzewidziane wydatki, awaria, czy inne sytuacje, na które mogą być potrzebne pieniądze? Taki komfort psychiczny pozwoli Ci do końca życia być spokojnym o dochody i nieprzewidziane wydatki. Mniej stresu, więcej spokoju. Jakże łatwiej się żyje, nie bojąc się, że wydarzy się coś, na co nie masz kasy – bo ją MASZ.
Jeśli wygrałeś na loterii albo w inny sposób zarobiłeś duże pieniądze, najpierw pomyśl o swoim zabezpieczeniu do końca życia, a resztę wydaj. Nigdy odwrotnie, bo możesz skończysz jak Ci powyżej – bankruci.
Jeśli naprawdę chcesz poprawić swoją sytuację finansową
i zostać człowiekiem zamożnym, również Twoje nastawienie do pieniędzy musi się zmienić. Zacznij od zmiany w głowie i przyznaj, że pieniądze są ważne. Oczywiście w życiu jest wiele rzeczy ważniejszych od pieniędzy, jak zdrowie, miłość, przyjaźń, itp. Ale nie ma co porównywać, czy miłość jest ważniejsza od pieniędzy. Pewnie, że jest. Ale spróbuj cały miesiąc żyć miłością to zobaczysz, że długo nie pociągniesz. Pieniądze są WAŻNE i pełnią w życiu określoną FUNKCJĘ.
Funkcja pieniądza
Celem pieniądza jest pomóc nam w realizacji pasji, zachcianek, w spełnianiu marzeń i jeszcze lepszym wykorzystaniu naszego potencjału. Czy naprawdę chcesz, żeby pieniądze przeciekały Ci przez palce – czyli dopadła Cię INFLACJA ŻYCIA? Skoro już je masz to zadbaj, aby zostały z Tobą jak najdłużej. Wtedy Twój poziom stresu będzie niższy, komfort psychiczny wyższy, nie będziesz się denerwować każdą najmniejszą awarią, czy nawet utratą pracy. Stres i napięcie spowodowane brakiem pieniędzy na pewno przenosi się na relacje rodzinne (kłótnie o pieniądze), czy kontakty z przyjaciółmi (odmawiasz wyjścia do teatru, bo Cię nie stać). Czy naprawdę chcesz tak żyć? Pomyśl o tym i zadbaj o to, żeby zawsze mieć komfort posiadania pieniędzy. MYŚL o nich CODZIENNIE i dbaj o nie (pisałam tutaj o nawykach finansowych https://www.oszczedzanienaprzyszlosc.pl/2017/11/nawyki-finansowe/)
Ale nie chodzi tu o martwienie się brakiem pieniędzy, ale o sprawdzanie konta, spisywanie planów finansowych, monitorowanie wydatków. Chodzi o to, abyś przejął kontrolę nad swoimi pieniędzmi, a nie one nad Tobą. Tylko mądre wydawanie, przemyślane gospodarowanie budżetem doprowadzi Cię do gromadzenia nadwyżek finansowych. Przekonaj o tym, również swoją partenrkę/partnera. Razem będzie łatwiej. Potem naturalnie zaczniesz oszczędzać, a może nawet inwestować. A na końcu Twoje inwestycje dostarczą Ci kolejnych „nowych” pieniędzy. Czy to trudne? Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ale warto!