Wpis gościnny: Magdalena Maron-Krupa
Już dawno zaobserwowałam, że jestem połączeniem kinestetyka z wzrokowcem, żeby coś poznać muszę zobaczyć i przećwiczyć. Obserwując moje dzieci zauważałam u nich podobne potrzeby doświadczania nowości, przyswajanie wiedzy metodą prób i błędów. Widząc ich zapał do nauki nie obawiam się o przyszłą edukację. Natomiast sen z powiem spędza mi brak powszechnej edukacji finansowej. Uczymy nasze dzieci dodawania, odejmowania, tabliczki mnożenia, bo dbamy, aby umiały w sklepie zapłacić za zakupy, żeby nikt ich nie oszukał. Uczymy ich czytać ze zrozumieniem. Chcemy, aby były otwarte na świat, więc pokazujemy im mapy i uczymy korzystać z nawigacji. Powtarzamy zdania w języku obcym, aby umiały porozumieć się za granicą. A jak wyjaśnić im wartość pieniądza i w jaki sposób przekonać, że oszczędzanie ma sens? Czytaj więcej O tej wersjiEdukacja finansowa dzieci – naucz dziecko oszczędzania …